W dniach od 9 do 11 listopada miałam okazję przebywać razem z moją mamą we Lwowie. Jej chór pojechał tam na specjalne zaproszenie Polonii mieszkającej za naszą wschodnią granicą. Do samego Lwowa byłam trochę uprzedzona. Byłam tam jeszcze w czasach, gdy chodziłam do liceum i jakoś nie specjalnie tam mi się podobało.
Moja mama przekonała mnie jednak, że powinnam pojechać z Nią. I dzisiaj mogę powiedzieć, że dobrze zrobiłam. Z Lublina do Lwowa wyruszyliśmy o godzinie czwartej rano. Na miejscy byliśmy kilka minut po dziesiątej. Na granicy nie było kolejek ani żadnych utrudnień.
Pierwszym etapem naszego zwiedzania był Cmentarz Łyczakowski oraz Cmentarz Orląt Lwowskich. Cmentarz Łyczakowski jest ogromny i pięknie utrzymany. Po zapaleniu zniczy na grobie Marii Konopnickiej, Konstantego Ordona i wielu innych Polaków, którzy są na tym cmentarzu pochowani, ruszyliśmy na Cmentarz Orląt Lwowskich, który znajduje się za Cmentarzem Łyczakowskim. Pani przewodnik bardzo długo opowiadała nam o tym, jak wiele starań trzeba było włożyć, aby doprowadzić go do stanu, w którym jest on obecnie. Z okazji Święta Niepodległości każdy z nagrobków udekorowany był biało-czerwoną wstążeczką.
Po zwiedzaniu cmentarzy przyszedł czas na trochę rozrywki dla ciała. :)) Udaliśmy się więc do Browaru Lwowskiego. Na początku wysłuchaliśmy co do powiedzenia ma nam przewodniczka, dowiedzieliśmy się w jaki sposób warzy się piwo, a następnie wzięliśmy udział w degustacji tego trunku. Byłam bardzo mile zaskoczona ponieważ ich piwo jest na prawdę dobre i warto je spróbować. :) Następnym punktem wycieczki było zwiedzanie kościoła świętego Antoniego Padewskiego oraz Katedry Ormiańskiej, a następnie udaliśmy się do hotelu, który znajdował się 10. km za Lwowem.
Następnego dnia, a więc w sobotę, na zwiedzanie miasta ruszyliśmy o 10. Zobaczyliśmy wiele przepięknych kościołów, kaplicę Boimów, muzeum aptekarstwa (chętni mogli wyposażyć się w balsam z 12. ziół) oraz stare miasto.
Wieczorem mieliśmy niezwykłą okazję zwiedzenia Opery Lwowskiej i obejrzenia operetki "Zemsta Nietoperza". Opera wywarła na mnie niezwykłe wrażenie podobnie jak spektakl. Co prawda był on w całości wystawiony po ukraińsku, ale stroje, choreografia, scenografia sprawiały, że bariera językowa nie miała znaczenia. : )
Bilet do Opery Lwowskiej wynosi około 100 hrywien. Moim zdaniem warto dopisać do punktu wycieczki spektakl w tym miejscu. Oferta Opery jest ogromna więc na pewno znajdziemy coś dla siebie, w języku polskim można obejrzeć "Krakowiaków i Górali" Stanisława Moniuszki.
Niedzielne zwiedzanie rozpoczęliśmy od zobaczenia przepięknej cerkwi greko-katolickiej. Następnie z autobusu obejrzeliśmy jeszcze nieodwiedzane zabytki między innymi katedrę gotycką. Kolejnym punktem było wejście na wysoki zamek. Po obejrzeniu panoramy Lwowa udaliśmy się do Katedry Łacińskiej gdzie chór mojej mamy na początku śpiewał na mszy świętej, a następnie dał koncert pieśni patriotycznych.
Po wysłuchaniu koncertu udaliśmy się na obiad, a następnie do Polski. Na granicy ukraińsko-polskiej staliśmy ponad trzy godziny, a w Lublinie byliśmy o drugiej w nocy.
Zdecydowanie Lwów jest miejscem godnym polecenia!
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Mo