W pochmurny aczkolwiek uroczy poniedziałkowy poniedziałek, zdecydowałyśmy się na podróż do San Giovanni Rotondo. Początkowe plany o plaży musiały zostać zredukowane ze względu na zmianę pogody, która nastąpiła w niedzielny wieczór.
Wybrałyśmy się więc na zakup biletów a następnie poszłyśmy na przystanek. Co ciekawe, na KAŻDYM przystanku w Monte Sant Angelo wyjeżdża o tej samej porze. W efekcie nasz autobus przyjechał z dwudziestominutowym opóźnieniem. Na miejscu byłyśmy jednak wcześniej, niż planowo pokazywał rozkład jazdy.
Miasto okazało się bardzo urokliwe, choć już na wstępie zawiodła nas informacja turystyczna, która była zamknięta. Dotarłyśmy jednak do sanktuarium Ojca Pio. Cały kompleks budynków okazał się bardzo dobrze utrzymany. Wszystko połączone, w dobrym stanie i nieźle oznaczone. Nie można narzekać na nadmiar pielgrzymów. Spokojnie można było zobaczyć wszystko, co w tym miejscu najważniejsze.
Po opuszczeniu zasadniczej części sanktuarium, zdecydowałyśmy się na przejście drogą krzyżową. Planów nie pokrzyżował nam deszczyk, który ostatecznie przestał padać. Miejsce usytuowane w parku robiło bardzo pozytywne wrażenie. Bez najmniejszych komplikacji dotarłyśmy do miejsca naszego zamieszkania, gdzie wieczorem zjadłyśmy najlepszą pizzę, ale o tym innym razem.
Pozdrawiam serdecznie z mniej słonecznej niż zwykle Italii
Renia
Mnie najbardziej urzekły podczas całej podróży do San Giovani Rotondo zdjęcia różnych osób i listy z całego świata, które są umieszczane w różnych miejscach gdzie był Ojciec Pio. Proszą w ten sposób o uzdrowienie lub dziękują za okazane łaski przez wstawiennictwo Ojca Pio.
W San Giovanni Rotondo pod dostatkiem było turystów. Na szczęście zobaczyłyśmy wszystko co sobie zaplanowałyśmy. Muzeum Ojca Pio jest bardzo bogate zbiory a całość kompleksu bardzo dobrze ze sobą połączona.
Na początku zwiedziłyśmy najstarszą część obiektu sanktuaryjnego, potem przeszłyśmy do nowego kościoła z licznymi freskami i przepięknym ołtarzem głównym.
I ponownie zostałam urzeczona przez liczne rzesze pielgrzymów, którzy zatrzymywali się pod freskiem błogosławionego Jana Pawła II i modlili się. Pośród wielu zamieszczonych tam fresków to właśnie fresk Jana Pawła II był najbardziej oblegany.
Następnie przeszłyśmy do muzeum gdzie można było zobaczyć sarkofag i relikwie Ojca Pio i liczne pamiątki z Nim związane: mszał, listy, ornaty, celę, klęcznik i wiele innych.
Następnie skorzystałyśmy z usług sklepu z pamiątkami gdzie za niewielkie pieniądze można kupić pamiątki związane z Ojcem Pio: różańce, ikony, bransoletki itp.
Następnie udałyśmy się na przepięknie położoną drogę krzyżową. Warto zwrócić uwagę na piątą stację tej drogi gdzie zamiast Szymona z Cyreny zobaczymy jak właśnie tak popularny w San Giovanni Rotondo Ojciec Pio pomaga nieść krzyż Jezusowi.
W drodze powrotnej na autobus zrobiłyśmy jeszcze kilka zdjęć i uśmiechnięte wróciłyśmy do Monte Sant Angelo gdzie wybrałyśmy się na ge-nia-lną pizzę i wino ale o tym opowiemy innym razem.
Pozdrawiam
Mo
Wy tu nieźle zwiedzacie a ja na lotnisku haruje ;P
OdpowiedzUsuń